wiatr
patrzyłam jak rozbawiony
poruszał drzewami
gładził krzewy
wirował wśród traw
na chwilę
przystanął pod moim oknem
nieśmiało szeptał
ukryty wśród liści wiśniowego drzewa
potem głośniej zanucił balladę
ośmielony moim wzrokiem
zastukał w okiennice
zatopiona w myślach
słuchałam jego głosu
jak uwodził
prosił
obiecywał
zadrżałam
gdy przez szpary desek
wsunął chłodne palce
dotykał moich rąk
muskał moją twarz
nie otworzyłam okna
nie mógł rozsypać moich włosów
schłodzić skóry
porwać na strzępy piekących myśli
odszedł
gniewnie depcząc
roztańczone trawy
jeszcze nie mogę porzucić ciała
i pobiec za nim
jeszcze nie
poruszał drzewami
gładził krzewy
wirował wśród traw
na chwilę
przystanął pod moim oknem
nieśmiało szeptał
ukryty wśród liści wiśniowego drzewa
potem głośniej zanucił balladę
ośmielony moim wzrokiem
zastukał w okiennice
zatopiona w myślach
słuchałam jego głosu
jak uwodził
prosił
obiecywał
zadrżałam
gdy przez szpary desek
wsunął chłodne palce
dotykał moich rąk
muskał moją twarz
nie otworzyłam okna
nie mógł rozsypać moich włosów
schłodzić skóry
porwać na strzępy piekących myśli
odszedł
gniewnie depcząc
roztańczone trawy
jeszcze nie mogę porzucić ciała
i pobiec za nim
jeszcze nie
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Trawy naj pięknie tańczą latem
Odszedłgniewnie depcząc
roztańczone trawy
Świetne.
Moja ocena
Piękna i liryczna opowieść o wietrze ale najpiękniejsze jest to, że opowiadasz prostymi słowami, które sprawiają, że czyta się lekko a wyobraźnia rysuje adekwatne obrazy.My rating
My rating
My rating
My rating
My rating