Ostatnia wieczerza olbrzymów

author:  bronek z obidzy
5.0/5 | 15


Góry, to stół przy którym śniadam, wąwozy są w nich dla mnie krzesłem,
opieram plecy kiedy siadam,
o przełęcze.
Powietrzem karmię się po nocy, spocone czoło chłodzę granią,
nabieram sił, nabieram mocy,
a kiedy wstaję,
to chwalę nowy dzień, co wstaje:

Niech będzie pochwalone słońce, chylę przed wami głowę strony,
i chociaż mógłbym więcej – kończę,
a one:
Niech będzie człowiek pozdrowiony i wszystko co nas co dzień wita,
niech będą pozdrowione dzwony,
tam w dolinach.

I słucham nowych wieści z dolin, kościołów, które widzą dalej,
o tym co cieszy i co boli.
Podhale.

Kraina, w której nawet mały, ma prawo poczuć się olbrzymem,
skały z nim będą wieczerzały,
szczyty obiadowały przy nim.
A ja?
Pochwalę jeszcze resztę cicho, to nic, że przed zachodem słońca,
położę się, gdzie nie śpi licho
i nakarmiony zasnę w końcu.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
21.06.2012,  Monia Jas

My rating

My rating:  
22.05.2012,  olszyna

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

"Niech będzie człowiek pozdrowiony"... i Ty góralu! Piknie!
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Miło

Pozdrawiam i kłaniam się nisko

My rating

My rating:  
18.05.2012,  frymusna

My rating

My rating: