chłód
ponoć chłód wyostrza linie papilarne, spójrz
na jego dłonie czarne jak smoła kawałki
przypominają cienie których się boję
ludzie z którymi wymieniał zdania byli
jak pnącza wysysające pokarm z ofiary
bezszelestnie cięły rozszerzone pory
stopniowo przenosił je na dłonie
jakby mógł je zamknąć w silnej pięści
być dzieckiem co ssie kciuk siejący nienawiść
patrzył na rysy papilarów obrysowując
w myślach wszystkie kontury mrozów
po których palce drętwiały
na jego dłonie czarne jak smoła kawałki
przypominają cienie których się boję
ludzie z którymi wymieniał zdania byli
jak pnącza wysysające pokarm z ofiary
bezszelestnie cięły rozszerzone pory
stopniowo przenosił je na dłonie
jakby mógł je zamknąć w silnej pięści
być dzieckiem co ssie kciuk siejący nienawiść
patrzył na rysy papilarów obrysowując
w myślach wszystkie kontury mrozów
po których palce drętwiały
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating