Tam i z powrotem

author:  Patti Smith
5.0/5 | 14


miasto
hałaśliwy przejaw rzeczywistości
całkowicie pochłonął moją uwagę
dostroiłam się
wspomnienie własnej ciszy
stało się odległe i całkiem nie ważne

pub wypełniony muzyką i dymem
nie zamieszał w myślach
nie ten mężczyzna
nie ten głos
nie ten sposób rozmowy
wyszłam nie odwracając się za siebie
irytacja dźwięczała w każdym kroku

przestałam być duchem

ulica przygarnęła mnie jak bezpańskiego psa
śnieg wirującą leniwie bielą litościwie odgrodził od ludzi
bez pośpiechu przemierzałam brukowane ulice
w poszukiwaniu spojrzenia zielonych oczu

znalazłam siebie i tylko siebie

skrzypiące schody wymazały z myśli
anonimowość ulicy
pokój pachniał lawendą a żółty kolor ścian
wprawiał w bezsensownie dobry nastrój
choć przeznaczenie drwiło w kącie
z bezsilności losu

nie będzie drugiej szansy

wróciłam bez lekarstwa
nadal męczy mnie świadomość oddalenia
i gniew na papierowe słowa
które nie zastąpią dotyku dłoni



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
23.10.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  
09.08.2012,  adam rem

My rating

My rating:  

Moja ocena

Ciekawy acz nieskomplikowany tytuł zaciekawił mnie. Czytałem kilka razy aby słowa przemówiły do mnie żywym obrazem. Podoba mi konstrukcja wiersza, jego treść i ładny język, którym się z lekkością posługujesz. Ciekawy obraz, taki malarski, pełen kolorów, zapachów i kontrastów. Bardzo subtelna i wyrazista puenta oczarowała mnie do reszty.
My rating:  

My rating

My rating:  
13.05.2012,  Arkadio

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
05.05.2012,  olszyna

My rating

My rating: