Tolkowiecki dom

author:  Urszula Bremer
5.0/5 | 7


Cioci Zosi,wujkowi Staszkowi,Tadkowi,Józiowi,Krysi i Basi
wiersz ten poświęcam i dedykuję.



Nie można nie wrócić
w tamte strony,
zapomnieć tych chwil
razem spędzonych.
Wykreślić z pamięci
co w sercu było
i ludzi tak drogich,
dla których się żyło.

Tam drzemią korzenie
z Czarnolaskich dróg
i pola pachnące
pszenicznym chlebem.
Mleczne łąki z życiodajnym
zapachem ziół
i to coś - co pociągało
- o czym nie wiem.

Darmo szukać dawnych
głosów i radosnych
uśmiechów.
Pusty dom z tęsknoty
zalał się łzami.
Rozdarł serce na pół
i popękał z rozpaczy,
przywołując na pomoc
Józia ...z kamieniami.

Już nie ten dom
i nie te drzwi - co tak
tętniły życiem dla wielu.
Dzisiaj za sprawą
kilku rąk - małymi
kroczkami ożywa.
Znów buchnął z komina
jak dawniej nieśmiało
dym - na płycie
kartofle się pieką.

Zatęsknił za dawną
świetnością swoją.
Tchnął życie
we własne mury.
Radośnie spojrzał
na stawek w pobliżu
i rozmarzony wzniósł
głowę do góry.

Przypomniał bliskim
kim dla nich był,
jak tulił do snu
zmęczonych po pracy.
Rozbudził miłość
do siebie w nich
...i to - co dla nich - znaczył.



czarnulka1953
01. 05. 2012



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
03.05.2012,  Janina Dudek

My rating

My rating:  

Ula ...

już rozumiem twoją poezję ...
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: