Takie czasy

author:  Renata Cygan
5.0/5 | 9


Pokaleczone jabłonie
w służbie człowiekowi
ziemia zaksztuszona plastikiem
niebiodegradowalnym
ze stopami uwięzionymi w zastygłym betonie 
znosząca tortury kolejnych wysypisk
wysokoalkalicznych

pestycydy
zagrażające życiu i zdrowiu
zakłócające cykle naturalne
azbestowe mrowiska z wielkiej płyty
kuchnia już nie ślepa
(ja jeszcze nie ślepa)

czy szczegółowe przeczytanie ulotki
lub skonsultowanie się
z lekarzem lub farmaceutą
uchroni mnie przed skutkami ubocznymi?
odpowiedź brzmi "nie"
rada: nie czytać
po co się bać?

--------------------------------------------------------

W myślach tańczę na łące pełnej chabrów
robię wianek z żółtych mleczy
trącam maki
wygrzewam się w słońcu
wdycham zapach letniego deszczu
i ziemi wigocią pachnącej

spaceruję polem równo zażółconym
kłaniają się ciężarne kłosy
w takt muzyki letniej bryzy
lekkiej i na palcach
eterycznie-górnolotnie przyziemnej


lepię figurki ze świeżej gliny
pełno jej tam w dole za domem
pachnie dzieciństwem i beztroską

karmię oczy kolorami

wybudza mnie zgrzyt pił 
z pobliskiego tartaku
czar pryska

RC 20.04.2012



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.05.2012,  kate

My rating

My rating:  
01.05.2012,  Czesiek

My rating

My rating: