boczny tor
na kolejnej stacji życia
siedzę z walizką z tektury
wystawiając twarz do słońca
grzeję myśli choć początek
flegmatyczny głos głośnika
nie nadąża za pociągiem
który spóźnony na tyle
że nie ma czasu przystanąć
urywa myśli i wlecze
niedokończone za sobą
czasem ktoś zajrzy do baru
gdzie miejsce stojące tylko
zapach w jadłospisie drukiem
księga gości pusta wpisów
choć apetyt rośnie - strąca
łokciem menu bo sztućców brak
czas ucieka jak pospieszny
rozkład jazdy dziś nieważny
bilety ze starą datą
a megafon wciąż to samo
***
jakby choć wiatru się chwycić
w biegu skoczyć i ulecieć
najdalej jak najdalej stąd
iw, 23.04.12
siedzę z walizką z tektury
wystawiając twarz do słońca
grzeję myśli choć początek
flegmatyczny głos głośnika
nie nadąża za pociągiem
który spóźnony na tyle
że nie ma czasu przystanąć
urywa myśli i wlecze
niedokończone za sobą
czasem ktoś zajrzy do baru
gdzie miejsce stojące tylko
zapach w jadłospisie drukiem
księga gości pusta wpisów
choć apetyt rośnie - strąca
łokciem menu bo sztućców brak
czas ucieka jak pospieszny
rozkład jazdy dziś nieważny
bilety ze starą datą
a megafon wciąż to samo
***
jakby choć wiatru się chwycić
w biegu skoczyć i ulecieć
najdalej jak najdalej stąd
iw, 23.04.12
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
skończona pełnia ...
i tyle ...My rating
My rating
My rating
My rating
My rating