Ja tu nad szklanką tonę...
Ja tu nad szklanką tonę
W trudach zwykłego dnia
Gdy przechodzę alkoholowymi
Alejkami nocy i mar
Ranek okazał się zbyt wczesny
Dla mnie dziś
Wychodzę zaspany i wiem
Co stało się z moim dawnym snem
O Boże pomóż
Wyjść mi
Tylnymi drzwiami
Melancholii
Która ciągle nieustanie trwa
A gdyby tak właśnie teraz czując
Ten zapach dworcowych kas
Wyjść tylnymi drzwiami przedziału
Którymi nazywa się życie
Widzę twarz Boga, który mówi
Dość tego mam
I zaczynam rozumieć siebie
Dlaczego teraz jestem sam
O Boże pomóż
Wyjść mi
Tylnymi drzwiami
Melancholii
Która ciągle nieustanie trwa
Lecz nadejdzie dzień chwały
Który stanie się wyjściem
Z kłopotu codziennego ja
O Boże pomóż wyjść mi
Tylnymi drzwiami
Melancholii
Która ciągle nieustanie trwa
Gna w zgubne winnice zła
O Boże pomóż
Wyjść mi
Tylnymi drzwiami
Melancholii
Która ciągle nieustanie trwa
W trudach zwykłego dnia
Gdy przechodzę alkoholowymi
Alejkami nocy i mar
Ranek okazał się zbyt wczesny
Dla mnie dziś
Wychodzę zaspany i wiem
Co stało się z moim dawnym snem
O Boże pomóż
Wyjść mi
Tylnymi drzwiami
Melancholii
Która ciągle nieustanie trwa
A gdyby tak właśnie teraz czując
Ten zapach dworcowych kas
Wyjść tylnymi drzwiami przedziału
Którymi nazywa się życie
Widzę twarz Boga, który mówi
Dość tego mam
I zaczynam rozumieć siebie
Dlaczego teraz jestem sam
O Boże pomóż
Wyjść mi
Tylnymi drzwiami
Melancholii
Która ciągle nieustanie trwa
Lecz nadejdzie dzień chwały
Który stanie się wyjściem
Z kłopotu codziennego ja
O Boże pomóż wyjść mi
Tylnymi drzwiami
Melancholii
Która ciągle nieustanie trwa
Gna w zgubne winnice zła
O Boże pomóż
Wyjść mi
Tylnymi drzwiami
Melancholii
Która ciągle nieustanie trwa
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating