... (czyli o zaczepieniu)

author:  Jacek Maliszczak
5.0/5 | 4


Dobrze. Niech będzie o przyczynie.
O tym rozlewisku rąk sięgającym aż do upadłego.

To jeszcze nie miłość,
ale też i nie obojętność, choć jedno drugiemu szczerzy oczy
i jak trawa wspina się na palce, choć uczepiona rąbka ziemi.

A jeśli jeszcze nie rozumiesz,
to stań na krzesełku pod powałą gwiazd i sięgaj,
sięgaj aż po zapach potu, zalążek krwi, łupek pragnienia co przywołuje sen.

Jeśli będziesz miał trochę szczęścia i na tyle wiary, to poczujesz
jak ostatni ciepły oddech przycina go tuż przy ziemi.

Dla tego, zawsze wstając rano mówię – dziękuje.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
07.04.2012,  Anna Wiencek

My rating

My rating:  

My rating

My rating: