Nazwałem

author:  andrzej talarek
5.0/5 | 5


„dowodem istnienia potwora
są jego ofiary”
(Zbigniew Herbert „Potwór Pana Cogito”)

Uczyłem się mówić. Uwalniałem przeczucia.
Ulatywały dźwiękami, ptasim głosem,
skrzypieniem kołyski, płaczem.
Zmieniały się w słowa.

Mówiłem. Mama ubrana w dumę i zapach mleka,
pokazywała mnie ludziom jak sepleniącą małpkę.

Nie wiedziałem, że mówiąc mama,
stwarzam matkę w całej jej oczywistości,
mówiąc kot, stwarzam kota
i gładziutką relację pomiędzy mną a nim.

Wyciągałem słowa z nicości osobliwej jak partenogeneza,
a stwarzałem rzeczy nie będące na obraz ani podobieństwo.
Obdarowany słowem, brałem je w dłonie
i wkładałem do ust jak mały palec.

One były na początku.
I stawał się kot, drzewo, dom, kocham,
Stwarzałem świat. Nazywałem.
Choć było już raz nazwane.
Potem już tylko budowałem.

Nie wiem, kto stworzył we mnie potwora.
Był jak senny koszmar, przerażenie,
które mnie wypełniało, nienazwane,
zalewające mózg, obezwładniającą lepkością lęku.
Żyłem z nim przez lata. Żyłem w jego cieniu. Drżałem liściem.
Zwijałem się w kłębek nastroszony igłami.

Kiedyś wymówiłem jego imię. Może przypadkiem.
Wyfrunął nietoperzową chmurą.
Pozostawił mi poharatane sumienie
i wspomnienia potwornych nocy.

Oddycham.
Tylko za siebie. Mówię. Przynajmniej tak mi się zdaje.
Czy mogę powiedzieć, że się stworzyłem?
Dając imię lękowi?

A jeśli potwór, który ze mnie, powróci?
Owinie mackami lęku? Nienazwanego?
Znów?

Czy moje trwożne milczenie będzie
jednocześnie świadkiem i ofiarą?



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
07.04.2012,  adieu

My rating

My rating: