tylko zapisane pozostaje
kobiecie nie przystoi
pić z gwinta
setka myli się z pięćdziesiątką
wódka miesza z jabłkami
i pina coladą
pączek z nadzieniem z dzikiej róży
mdłą zagrychą do wspomnień
z lat szkolnych
gdzie królują mini spódniczki
sprawne grzebienie tapirują włosy
zgrabne nogi
wdzięcznie schodzą i wchodzą
po stopniach wiedzy
co piętro to klasa
co korytarz to ściana
tylko sala gimnastyczna
tętni balem dojrzałości
kobiecie nie wypada pić z gwinta
kończąc bal na przygrywce do tańca
kiedy tylko on - saksofon
świadkiem grającym
pierwszych miłości
co ostatnimi
kobieta nie powinna pić z gwinta
gdy butelka prawie pusta
i nie ma się do kogo przytulić
zamiast na balu
ląduje gdzieś w szatni
wtulona w miekką zimową kurtkę
bez tarczy na rękawie
gdyż ta przypięta agrafką
jak kobieta pijąca z gwinta
odpada
tylko uśmiechy dziewcząt
zapisane na kartkach
pozostają
iw, 25.03.12
pić z gwinta
setka myli się z pięćdziesiątką
wódka miesza z jabłkami
i pina coladą
pączek z nadzieniem z dzikiej róży
mdłą zagrychą do wspomnień
z lat szkolnych
gdzie królują mini spódniczki
sprawne grzebienie tapirują włosy
zgrabne nogi
wdzięcznie schodzą i wchodzą
po stopniach wiedzy
co piętro to klasa
co korytarz to ściana
tylko sala gimnastyczna
tętni balem dojrzałości
kobiecie nie wypada pić z gwinta
kończąc bal na przygrywce do tańca
kiedy tylko on - saksofon
świadkiem grającym
pierwszych miłości
co ostatnimi
kobieta nie powinna pić z gwinta
gdy butelka prawie pusta
i nie ma się do kogo przytulić
zamiast na balu
ląduje gdzieś w szatni
wtulona w miekką zimową kurtkę
bez tarczy na rękawie
gdyż ta przypięta agrafką
jak kobieta pijąca z gwinta
odpada
tylko uśmiechy dziewcząt
zapisane na kartkach
pozostają
iw, 25.03.12
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@Renata
dzięki, trudno mi trochę na trzeźwo się odnieść, moze saksofon...wspomnienia moje i nie tylko, te odległe, bliskie i najbliższe; słowa moje i nie moje, powiedziane, zapisane; głowa jakby nie moja a moja, i metafory; taki koktail dzisiejszy a jakby wczorajszy, urwany, zapisany.
na swojej studniówce nie byłam, miał długie włosy, nie wpuszczali. A ja wtedy bardzo kochałam, może dopiero, ale nie spędziłam jej na pewno w szatni, nawet nie wiem, czy wisiała tam jakaś kurtka.
Tak, odpadłam jak ta tarcza, chyba ona raczej, ja poległam.
Nikt się nie schyli, dzisiaj nie nosi się już tarcz.
Pozdrawiam.
My rating
My rating
Moja ocena
Moim zdaniem to jest dobry wiersz. Przywołuje wspomnienia... Mam wrażenie, że jesteśmy z tego samego pokolenia. Czuję. Pozdrawiam ;))My rating
Moja ocena
...po latach i uśmiechy wyblakły...:)