Rodzinne popołudnie

author:  Jacek Maliszczak
5.0/5 | 6


Przeczytał córce wiersz,
odsłaniając magnetyczną bryzę szorstkiej twarzy.
Oczy jej otwarły się jak parasolki
wabiąc w opadający kosmyk łuski tuszu.
Nie było tu czego ukrywać,
ganek ze skrzypiącą poręczą był wciąż taki sam,
ogród zaglądał do uli z wielką ciekawością
a wiewiórki jak zawsze plotkowały na drzewach.
Po chwili oboje, przy tlącym się ogniu
szukać zaczęli siebie na brzegu filiżanek,
nie przejmując się tym, że obserwują ich sąsiedzi
wplatając niedorzeczne wątki z jakiegoś serialu.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
23.03.2012,  renee

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: