Kłody

author:  Urszula Bremer
5.0/5 | 8


Gdy nic nie cieszy i nic nie smuci
jak mdłe przedwiośnie nicością się stajesz,
nie chcesz umierać , żyć także nie umiesz .
Wokół ci wszystko - zobojętniało.

Atuty z rękawa pogubione, niemy
krzyk buntu zawisł w krtani .
Pytanie jak żyć w lesie zbłądziło
i pustym echem powtarza w oddali.

Nie warto bycie nazywać szczęściem
i jego pomrukom podporządkować,
wyzbyć się własnej osobowości
i głowę w piasek chować .

Cóż ci po klatce pozłacanej , gdzie
w oknach firany ciężkie od łez . Smutek
na czole masz wypisany, wśród
swoich - samotny - żyjesz jak pies .

Rozmowa z cieniem tylko dobija.
Obrazy głuche na twoje wywody .
Zadajesz w końcu pytanie życiu
...dlaczego pod nogi rzucasz mi kłody.


czarnulka1953
17. 03. 2012.

Poem versions


 
COMMENTS


Moja ocena

...to nie do końca tak...
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
18.03.2012,  renee

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
18.03.2012,  Czesiek