PRZEJAZDEM
Pochylony,
gawędzi
z przydrożnym
głazem.
Poznaje.
Wita.
Budzi kukułkę
uśpioną w zegarze.
W pustce,
tyle zostało.
Śmiech,
łzy,
zapomniana piżama
i miłość –
plaster
na podrapane kolana.
Czas wracać.
Telefon pogania.
W pajęczynie do snu,
kołysanka się układa.
Cicho zamykam
dzieciństwa kawałek.
Wrócę.
Wrócimy.
Może tu...
rozplączemy splątane.
gawędzi
z przydrożnym
głazem.
Poznaje.
Wita.
Budzi kukułkę
uśpioną w zegarze.
W pustce,
tyle zostało.
Śmiech,
łzy,
zapomniana piżama
i miłość –
plaster
na podrapane kolana.
Czas wracać.
Telefon pogania.
W pajęczynie do snu,
kołysanka się układa.
Cicho zamykam
dzieciństwa kawałek.
Wrócę.
Wrócimy.
Może tu...
rozplączemy splątane.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating