Epitafium dla Szymborskiej

author:  Migdal
5.0/5 | 3


Kroczyłam ścieżką leśną
Z poezją w sercu, bez wiersza na ustach
Drgały gałęzie od lęku, że o nich napiszę
Że wzniosę oczy ku błękicie błogo.

Myślałam o Szymborskiej
O tym, że nic dwa razy się nie zdarza
I kłamałam samą siebie, świat cały
Że racji w tym brak.

Słowa mnie prześladowały
Różnorako, lecz nigdy nijak
Łza za łzą, śmiech za śmiechem
Żyło się, oby najdłużej.



Ciemną nocą, mroźną zimą,
Pierwszego wieczoru lutowego
Ta wiadomość co tnie krew
“nie ma nie ma Jej”

Jak to ?
Wyparcie
Dlaczego ?
Niedowierzanie
Smutek
Refleksja
Złość…
Poczucie straty - czyżby ?

-Przecież Jej nie znałaś.
-Ale tak jakby była mi bliską. Jej słowa pokrzepienia, trafne uwagi na otoczenia temat, ciepło spojrzenia i skromność, której nam tak brak.


Ja wiem, że z czasem
Powrócę do codziennych spraw
Lecz teraz odraczam wszystko i siadam pod oknem myśląc
Jakby tu zachować pamięć w zakamarkach duszy
I już nigdy się nie pogubić.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

spontanicznie

napisane spontanicznie, bez przemyślenia formy, treści, po prostu chęć wyrażenia czegoś..
więc dziękuję za umożliwienie mi tego
a przepraszam w razie obrazy czyichś odczuć
01.02.2012,  Migdal