WIERSZ O ŻONIE I GÓRACH

author:  Jarosław Burgieł
5.0/5 | 12


Górom oddaję się w niewolę
i pozwalam im
żeby mnie zmęczyły,
aż do zmiany
zroszonej siódmym potem koszuli.
W nagrodę chodzę górom
po grzbietach
i z góry patrzę na nie,
piję wodę ze skały,
słucham leśnych dialogów,
idę za obłokami,
chwytam je za ogony,
jakbym trafił do nieba,
chociaż wciąż stąpam po ziemi
...i zejść mogę w dolinę.
Tam żona na drugi dzień powie:
-Zmień w końcu koszulę,
bo śmierdzi siódmym potem!-
i wciąż będzie mnie dręczyć,
więc wrócę
górom się oddać w niewolę,
żeby mnie zmęczyły,
aż do zmiany
siódmym potem
zroszonej koszuli,
a żona zamiast gderać,
z tęsknoty,
wypierze mi tę brązową.

27 VII 2006.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

och te gory...

temat wiely poetow, trudny, i gratulacje slow przepieknych,
jakbym trafił do nieba,
chociaż wciąż stąpam po ziemi...pieknie

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
26.01.2012,  Janina Dudek

My rating

My rating:  
26.01.2012,  Marek Kular

@Jarosław Burgieł

Gdyby była twoją żoną, to pewnie by cię nie dręczyła, tylko wydusiła z tej koszuli siódme poty by było miejsce na nowe...

My rating

My rating:  

Moja ocena

:)
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

może tez chodziłaby górom po grzbietach:) ..popatrzeć na nie z góry- jak inna to perspektywa dla nas, których maluczkimi zwą:)
My rating:  
26.01.2012,  Monia Jas

My rating

My rating:  
26.01.2012,  renee

@Jarosław Burgieł

Wierszyk super...
co do żony...
może szkoda ? :)))))))))))

A tak naprawdę nie mam

żony... więc nie wiem jakby to było...