w listopadzie
w listopadzie nie mogę
bo kieliszki rąk za ciężkie
bo jeszcze księżyca za mało
w mojej poduszce
bo nie umiem wyjść oknem
w słoikach snów ugrzęzłam
w bezkształtnych hałasach
pofastrygowanych myślach
bo kieliszki rąk za ciężkie
bo jeszcze księżyca za mało
w mojej poduszce
bo nie umiem wyjść oknem
w słoikach snów ugrzęzłam
w bezkształtnych hałasach
pofastrygowanych myślach
My rating
My rating
My rating
to jest moj problem
księżyca za małow mojej poduszce
My rating
Moja ocena
za pofastrygowane myśliMy rating
My rating
My rating