O kochanku, który odszedł w siną dal
Budząc się dziś czułam, że coś się przydarzy.
Ciążył wciąż nie zmyty makijaż na twarzy.
W półśnie obmacałam tuż obok poduszkę,
usiadłam z wrażenia - miejsce było puste.
Nawykiem już było łóżko z tobą dzielić,
nurkować wieczorem do ciepłej pościeli.
Tak łaskawy nocą, ze snem darowany,
czekałeś co wieczór w piżamę przebrany.
Tuliłeś ramieniem, ust twych czułam gorąc,
jak wypadłeś w świetle takich licznych proroctw?
Mówili znajomi, ześ nie taki straszny -
sam wiesz ile dałeś prawdziwej przyjaźni.
Słów, co darowałeś, nie zapomnę nigdy.
Czy byłeś wyjątkiem? No nie, raczej - dziwny.
Dałeś w swym uścisku co dzień się zanurzać,
by słów znów potokiem wybuchnąć jak burza.
Słońcem lata mocno ogrzewałeś serce,
nie czekając zimy - chłodu dałeś więcej.
Za mało radości - o to mam pretensje.
Fałszywe uśmiechy zajmowały miejsce.
I te twe pomysły! mrożące krew w żyłach.
Myślałam, jak długo tak z tobą wytrzymam.
Czy coś nauczyłeś, co warto pamiętać?
Patrzyłam w twe oczy jak jakaś zaklęta.
Grałeś na mych nerwach, wiedząc, że twa siła
odejść nie pozwoli, przy tobie zatrzyma.
Może nawet lepiej, że się zmyłeś cichcem.
Czasu tylko szkoda, mego oczywiście.
Czy w przyszłości znowu czas z kimś będę dzielić?
Jeśli się zakradnie do mojej pościeli...
Czy czułym kochankiem, czy też draniem będzie,
pragnę go zatrzymać, czy przegonić prędzej?
Dziś czerpię swą wolność, bez ciebie kochanie.
Bez ciebie też zjadłam dzisiejsze śniadanie.
Miejsce puste w łóżku, garść wspomnień po tobie.
Parę fotografii, więcej ich nie zrobię.
Tylko, czy wspominać ciebie się opłaca?
Żegnaj Stary Roku!...i lepiej nie wracaj.
Ciążył wciąż nie zmyty makijaż na twarzy.
W półśnie obmacałam tuż obok poduszkę,
usiadłam z wrażenia - miejsce było puste.
Nawykiem już było łóżko z tobą dzielić,
nurkować wieczorem do ciepłej pościeli.
Tak łaskawy nocą, ze snem darowany,
czekałeś co wieczór w piżamę przebrany.
Tuliłeś ramieniem, ust twych czułam gorąc,
jak wypadłeś w świetle takich licznych proroctw?
Mówili znajomi, ześ nie taki straszny -
sam wiesz ile dałeś prawdziwej przyjaźni.
Słów, co darowałeś, nie zapomnę nigdy.
Czy byłeś wyjątkiem? No nie, raczej - dziwny.
Dałeś w swym uścisku co dzień się zanurzać,
by słów znów potokiem wybuchnąć jak burza.
Słońcem lata mocno ogrzewałeś serce,
nie czekając zimy - chłodu dałeś więcej.
Za mało radości - o to mam pretensje.
Fałszywe uśmiechy zajmowały miejsce.
I te twe pomysły! mrożące krew w żyłach.
Myślałam, jak długo tak z tobą wytrzymam.
Czy coś nauczyłeś, co warto pamiętać?
Patrzyłam w twe oczy jak jakaś zaklęta.
Grałeś na mych nerwach, wiedząc, że twa siła
odejść nie pozwoli, przy tobie zatrzyma.
Może nawet lepiej, że się zmyłeś cichcem.
Czasu tylko szkoda, mego oczywiście.
Czy w przyszłości znowu czas z kimś będę dzielić?
Jeśli się zakradnie do mojej pościeli...
Czy czułym kochankiem, czy też draniem będzie,
pragnę go zatrzymać, czy przegonić prędzej?
Dziś czerpię swą wolność, bez ciebie kochanie.
Bez ciebie też zjadłam dzisiejsze śniadanie.
Miejsce puste w łóżku, garść wspomnień po tobie.
Parę fotografii, więcej ich nie zrobię.
Tylko, czy wspominać ciebie się opłaca?
Żegnaj Stary Roku!...i lepiej nie wracaj.
:)
brawkaMy rating
Moja ocena
na pewno stary rok nie powróciMoja ocena
Za pierwszy wiersz na eMulti, za pierwszy wiersz w pierwszym dniu Nowego Roku, choć to rok, który też już przeminął (ale wiersz pozostał!). Może by do niego wrócić?My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
piękne ..................Moja ocena
personifikacja starego roku, fajne i zaskakujące zakończenie:)My rating
My rating
@Yvette PM
Dzięki, pozdrawiam:)@JoAnna
Dzięki Jo, ściskam:)@Regina Rubak Oleksy
:) Obyło się bez trudu:) Dziękuję bardzo, pozdrawiam:)@Tamara Jolanta Rzuchowska
Dzięki, pozdrawiam:)My rating
zadałaś sobie dużo trudu
było warto, tekst super świetnyMy rating
My rating
My rating