wina i rozgrzeszenie
zmarnowała płuca stercząc nad piecem
nie jest winna oczu niebieskich i nieudanych
modłów nad cudem wysokich lotów kabalarek
o książkach lekko zamykanych
pisane wstecz przetrwały kilka pokoleń
na pastwisku w stręczeniu i opowiadaniach
o miastach pełnym jaskiń i pięści
na powitania Wenus w przebraniu
to była wróżka w swej cierpliwości sprytna
przez nikogo niezauważana w zgarbieniu sama
udawała starowinę bez pobłażania dla bieli
tajemnicza w ruchu jak wahadło
nie liczyła czasu - w szparach między skałami
ptaki szarpały ptaki - obok mróz zamykał dom
i przypominał mi
że kamienie i dziesięć przykazań
szły gęsiego do nieba
nie jest winna oczu niebieskich i nieudanych
modłów nad cudem wysokich lotów kabalarek
o książkach lekko zamykanych
pisane wstecz przetrwały kilka pokoleń
na pastwisku w stręczeniu i opowiadaniach
o miastach pełnym jaskiń i pięści
na powitania Wenus w przebraniu
to była wróżka w swej cierpliwości sprytna
przez nikogo niezauważana w zgarbieniu sama
udawała starowinę bez pobłażania dla bieli
tajemnicza w ruchu jak wahadło
nie liczyła czasu - w szparach między skałami
ptaki szarpały ptaki - obok mróz zamykał dom
i przypominał mi
że kamienie i dziesięć przykazań
szły gęsiego do nieba
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
... ciekawy i niebanalny wiersz !My rating