Początki
Wiatr porwał pióra purpurowego ptactwa,
Bo nie ma łez bez wypalonej flory mojego tętna,
Ty, podlewasz martwe sadzonki minionej zieleni,
Potoki słów wyschły a resztki ogniłego ciała zjadły one,
Wiatr porwał pióra purpurowego ptactwa,
Od nowa.
Bo nie ma łez bez wypalonej flory mojego tętna,
Ty, podlewasz martwe sadzonki minionej zieleni,
Potoki słów wyschły a resztki ogniłego ciała zjadły one,
Wiatr porwał pióra purpurowego ptactwa,
Od nowa.
My rating
My rating
My rating