Przy Rakowickiej
Przy Rakowickiej rude liście jak ćmy szukają po podcieniach
światełka, które gdzieś tam błyśnie
i mech się wspina po kamieniach.
Tutaj, gdzie każda moc truchleje, na białą salę proszą cienie,
nim się dopalą czas uleje
z woskowych figur narodzenie.
Odmienna noc jak inne noce, nawet do rytmów kolędniczych,
inaczej świece, baletnice
tańczą w objęciach czarnych zniczy.
W tę noc do innych niepodobną, gdy ma urodzić się dziecina
krakowski smog zjadł całe niebo
a po kamieniach mech się wspina.
światełka, które gdzieś tam błyśnie
i mech się wspina po kamieniach.
Tutaj, gdzie każda moc truchleje, na białą salę proszą cienie,
nim się dopalą czas uleje
z woskowych figur narodzenie.
Odmienna noc jak inne noce, nawet do rytmów kolędniczych,
inaczej świece, baletnice
tańczą w objęciach czarnych zniczy.
W tę noc do innych niepodobną, gdy ma urodzić się dziecina
krakowski smog zjadł całe niebo
a po kamieniach mech się wspina.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Świątecznie
Miło Was gościć, Chłopaki, Serdeczności i dla Was w ten czas, ( Jarek masz rację chodzi o Rakowicką)Moja ocena
Widziałem go już Bronek.To kawał dobrej poezji. Wesołych Świąt BronekMoja ocena
ale chyba chodziło Ci o Rakowicką w KrakowieMy rating