zimowa depresja
w błyszczących jak monety oczach samochodów
ledwie tlą się źrenice na bajzlu
podróże
stają się modne
i wszelki ruch
według na bieżąco ustalanych reguł i potrzeb
i spoglądanie w tak zwaną przyszłość
ale patrzenie prosto w słońce niektórym nie służy potem
dopominają się monitami o tarkę
by nauczyć się przynajmniej kształtów
i kupują do niej dyplomatkę
a gdzieś tam
w bajkowym kraju
rodzi się pod strzechą zimowa depresja
przy samotnej świeczce
na wigilijnym stole
w wilgotnym bunkrze domu
z życzeniami
świąteczno - noworocznej wizji sznura
ledwie tlą się źrenice na bajzlu
podróże
stają się modne
i wszelki ruch
według na bieżąco ustalanych reguł i potrzeb
i spoglądanie w tak zwaną przyszłość
ale patrzenie prosto w słońce niektórym nie służy potem
dopominają się monitami o tarkę
by nauczyć się przynajmniej kształtów
i kupują do niej dyplomatkę
a gdzieś tam
w bajkowym kraju
rodzi się pod strzechą zimowa depresja
przy samotnej świeczce
na wigilijnym stole
w wilgotnym bunkrze domu
z życzeniami
świąteczno - noworocznej wizji sznura
My rating
My rating
@Józefa Ślusarczyk-Latos
nikt już nie pamięta, gdy po słynnej powodzi tysiąclecia setki ludzi pozostało właśnie w wilgotnych bunkrach osamotnienia - bo to już nie były domy...Sprzeciw
o, przepraszam; prawdziwy dom, ciepły, zwyczajny, choćby czasem najuboższy nigdy nie jest "bunkrem"(co to za tekst?); a ponadto, ja np. uwielbiam zimę i nie mam żadnej depresji, (prócz oczywiście chwilowych nastrojów tzw. powiedzmy - zadumy poetyckiej), bo wbrew pozorom - zima jest bardzo poetycka i piękna, te kwiaty z mrozu, kruki i gałęzie itd. to jest super i mnie np. to uskrzydla, a ty tu o jakichś sznurach, w dodatku w wigilię; nie, nie - to jest niefajne!(Josephi)
My rating
My rating
rzucam garnkami
jak musze wtedy nie odpowiadam za garnek@batuda
wyrzucić garnek i będzie po problemiedobra
ktos ma depresje a ktos nie ma co do garnka wlozycp.s.
***suńmy pełzajmy z ręką wyciągniętą w geście niedowierzania
niewykrzyczanego bólu istnienia deptani przygniatani
cielskami złowieszczych dni i nocy pod butami wypadków
nie wydając dźwięku bo na co zda się krzyk gdy ogłuchłe
nań struktury uczą się języka migowego politycznych przetasowań
zapadają się w bełkot urzędowych zapisów - język ta krucha
i złośliwa materia w ustach tych pomyleńców
skołowaciał kompletnie stając się klekotem cywilizacyjnego obłędu
rozmawiają używając kołatek
@batuda
nie było pozwolenia na powódź stuleciaMy rating
na depresjea tylko
pozwolenie ,kto nie ma pozwolenie nie ma tez depresji