Nie szkoda gadać

author:  bronek z obidzy
5.0/5 | 12


Mgłę przyprowadził do wsi z rana,
latem, podobnym do jesieni,
od pól, gdzie chleb nie pozbierany
leżał, odcięty przy korzeniach.

W południe zaczął opowiadać,
słonko na snopy zaświeciło,
a nam się wtedy, szkoda gadać,
nawet do chleba nie spieszyło.

Kto go nauczył takiej mowy,
że, nawet niedopowiedziane
nie mogło się pomieścić w głowie,
za szybko uchem połykane.

Nie było w opowieściach skargi,
lecz czasem tak się wydawało,
jakby oczami, nie przez wargi,
słowo ze łzami wypływało.

Czemu płaczecie, pytał cicho,
sam zakrywając łzę powieką,
a nasze, niczym nie przykryte,
kapały w glebę nasiąkniętą.

Głusi, i przez to bardziej głodni,
gdy zboże w polu znów zalało,
ze wsi wygnali go w noc chłodną,
a nam się wcale jeść nie chciało.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

@

No ,no...Kogoś tu dotąd nie doceniałam....Poczytam ,bo warto.
25.01.2014,  benari

My rating

My rating:  
25.01.2014,  benari

My rating

My rating:  
22.03.2012,  Sisi

My rating

ssss
My rating:  

My rating

Niesamowite zakończenie, prawdziwe
My rating:  
01.12.2010,  jadolina

My rating

*****
My rating:  
15.10.2010,  majdan

My rating

My rating:  
03.07.2010,  frymusna

My rating

najbardziej podoba mi się czwarta zwrotka
My rating:  

My rating

My rating: