czasem
podnoszę wzrok wyżej
przepełniona nadmiarem pewności
tak bym chciała być wówczas słońcem
dotknięty spojrzeniem sen głaszczę
nim z obudzonych poduszek uleci
poleżę z cieniem spleciona
oknem spoglądam przez szarość upartą
wolno promieniem stukając w parapet
blask wypukły podam na dłoni - otwórz
sięgam chmur by nieba zaczerpnąć
susząc wczorajszy dzień
a ja tylko wydreptany zapach ziemi pamiętam
ramiona dopasowane do wiatru ostudził deszcz
znów moknę tylko dla siebie
przepełniona nadmiarem pewności
tak bym chciała być wówczas słońcem
dotknięty spojrzeniem sen głaszczę
nim z obudzonych poduszek uleci
poleżę z cieniem spleciona
oknem spoglądam przez szarość upartą
wolno promieniem stukając w parapet
blask wypukły podam na dłoni - otwórz
sięgam chmur by nieba zaczerpnąć
susząc wczorajszy dzień
a ja tylko wydreptany zapach ziemi pamiętam
ramiona dopasowane do wiatru ostudził deszcz
znów moknę tylko dla siebie
Moja ocena
Przepiękny to jest wiersz, pełen wybornych metafor.My rating
My rating
Dziękuję
za czytanie i komentarze:)@monja
Dziękuję:)@mdmdm
Dziękuję:)My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
podnoszę wzrok wyżejprzepełniona nadmiarem pewności
tak bym chciała być wówczas słońcem..itd
Spójna kompozycja i ta melancholia...gwiazdki
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
nostalgicznie, romantycznie, nastrojowo:)