spowiedź jawnogrzesznicy
od dna wysokością obcasów
sięgając czołem zenitu
łapię zgniły oddech
odkrywaną na nowo kobiecość
gryzmolę mrokiem zamkniętym w kałamarzu
na wycieraczce dudni sumienie
kroczę po kruchej czerwonej linii
między przyklejonym uśmiechem do blasku
a wygniecionym przyzwyczajeniem
sięgając czołem zenitu
łapię zgniły oddech
odkrywaną na nowo kobiecość
gryzmolę mrokiem zamkniętym w kałamarzu
na wycieraczce dudni sumienie
kroczę po kruchej czerwonej linii
między przyklejonym uśmiechem do blasku
a wygniecionym przyzwyczajeniem
My rating
Moja ocena
Świetne wersy"kroczę po kruchej czerwonej linii
między przyklejonym uśmiechem do blasku
a wygniecionym przyzwyczajeniem "
My rating
My rating
Dziękuję
Bardzo się cieszę i pozdrawiam serdecznie:)My rating
Moja ocena
Waldemar powiedział wszystko...:)My rating
@Waldemar Kostrzębski
Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)Moja ocena
Już za sam tytuł należą się brawa. Subtelne i ciekawe metafory sprawiają, że czyta się ten wiersz jednym tchem.Bardzo interesująca spowiedź.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating