z aniołem

author:  Michał Makowski
5.0/5 | 4


z aniołem – wypłowiały z niego bies
uroczyście zaczynam mylić tropy
dla świętego (s)pokoju z ostatnim namaszczeniem
pożegnawszy ściany stropy
zdusiłem w sobie pragnienie na powroty

dzień długi jeszcze długi jeszcze

rozwieść się musiałem więc ze szlakiem
bo kompas wędrówki niegodny kompan
dostał prosto w twarz z kamienia
dlatego z drogi zbieszczaduję (a co mi tam)
niech się cel zagubi
niech go mapy z oczu stracą

dzień długi jeszcze długi jeszcze

po połoninach rozsypane odnajdę
we mgle zatopione (tej co czesze szczytom włosy)
wydobędę spod kamieni odłamki poezji
– liryczne ułomki chleba rozproszone
na podłodze wymytej przez deszczy tysiące

dzień długi jeszcze długi jeszcze

sosna z niedowierzania szyszki otwiera
przeciera igły z nieufności do zdarzeń
nie w pełni zwyczajnych
bo anioł buty zdjął i ociąga się

dzień długi jeszcze długi jeszcze

tylko iść dalej nie mając zamiaru
skrzydła zapuszcza w ziemię
i zakwita owoc wydając - śpiewy świetliste
migotki późne bóg wie czemu
i na co mu przy tym przygrywają

a ruszać dalej nie ma komu
a ja snem zmylony jestem
choć przede mną długi jeszcze
dzień długi jeszcze długi jeszcze
choć noc juz niekoniecznie

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
20.11.2011,  Mills

My rating

My rating:  

ten moment

sosna z niedowierzania szyszki otwiera
przeciera igły z nieufności do zdarzeń
nie w pełni zwyczajnych


jest dobry
20.11.2011,  batuda

My rating

My rating:  
20.11.2011,  batuda