otwieram okno i
otwieram okno i widzę
księżyc –
tę połówkę cytryny
która wlewa do środka
swe nie posłodzone łzy
nagle
przylatują czarne motyle
rozsiadają się po krzesłach
po ławach jak goście
na kawie
spijają me żale z podłogi
jak z bzów nektar
wciąż im dolewam smutku
z oczu jak z dzbana
niech wreszcie przestaną
niech się nasycą
coś mi musi pozostać
przecież
po tobie
księżyc –
tę połówkę cytryny
która wlewa do środka
swe nie posłodzone łzy
nagle
przylatują czarne motyle
rozsiadają się po krzesłach
po ławach jak goście
na kawie
spijają me żale z podłogi
jak z bzów nektar
wciąż im dolewam smutku
z oczu jak z dzbana
niech wreszcie przestaną
niech się nasycą
coś mi musi pozostać
przecież
po tobie
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
zwroc uwage
me żale ..sie nie pisze ...me! w wierszu brzydko brzmi .Czarne Motyle ...oklepane poza tym wiersz superdla mnie juz jestes poeta
My rating