Liść i ja

author:  Barbara-Orlowski
5.0/5 | 7


Gdzieś w parku usiadłam na ławce
mój wzrok utkwił na klonowym liściu
był już pożółkły zmarszczony i stary
leżał tak sobie niewiadomo od kiedy
wszyscy po nim chodzili i po nim deptali
i nie wiem dlaczego .....
nikt na niego nie zwrócił uwagi ...
chyba już stary był i nie przydatny.
Gdzieś dalej leżały jeszcze kasztany
ktoś kopnął ktoś rzucił ktoś zabrał
Siedziałam na ławce ....
zamyślona jak w transie....
szukałam wzrokiem dalej na łące
nic nie widziałam nic nie znalazłam
a moje myśli dalej biegały po trawie-
I było mi jakoś smutnie i dziwnie
ktoś przeszedł ktoś przebiegł ktoś usiadł.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: