DZIKIE KONIE
DZIKIE… DZIKIE KONIE
Gdzie świt głaszcząc utula mgły białe
I z chmur pościeli
Wynurza się słońce leniwie
Gnają ku słońcu…
Oszalałym cwałem
Grzywy jak flaga polska rozwiane…
W promieniach całe
Dostojnie…
Jak anioły bezskrzydłe
Konie…
Zjawy anielskie… siwe i kare
A gdy południem…
Stepy słońcem skąpane
Słychać w oddali tętent w kurzawie
To pędzą galopem Przewalskiego konie
Dzikie, bułane…
Chcąc zatrzymać marzenia popasem
Na ziół aromatem turkusowej trawie
Pod lasem
A gdy noc zabiera
By odmętem jak płaszczem
Okryć mustangi
W Księżyca srebrzystej poświacie
Rumaki…
Jak Kossaka pędzlem malowane
Spiżu pozłotą
Urastają do pomników rangi
Dumne…
Nieugięte jarzmem niewoli
Herosy stepów…
Pampasów i prerii
Władne zerwać arkan… co boli
By nie miotać się w dzikiej histerii
Dzikie… dzikie konie
Piękne…
Bez ozdób liberii
Pegazy… niczym nieujarzmione
Jak z obrazów malarzy polskich
Sarmackich wolności symbole
Czemóż człecze…
Władzą okrutny i srogi
Miast koniuszym
Być… i bratem
Braciom… centaurom niepodkutym
Chcesz być katem
Panem…
Bata, uzdy i szpicruty ?
A ile w tych oczach trwogi ?
Gdy po dzikim galopie stoją u poidła
Za nic nie odbieraj pegazom wolności
Zły bóg już zabrał im skrzydła
Lecz w boskiej pozwolił roztropności
Ku pokoleń Polaków
Polaków Ułanów radości
Wolnymi być końmi
Nieokiełznanymi…
Symbolami Polskości
⊰Ҝற$⊱………………………………………… Stadnina koni - Grabowiec 17 września '95
Gdzie świt głaszcząc utula mgły białe
I z chmur pościeli
Wynurza się słońce leniwie
Gnają ku słońcu…
Oszalałym cwałem
Grzywy jak flaga polska rozwiane…
W promieniach całe
Dostojnie…
Jak anioły bezskrzydłe
Konie…
Zjawy anielskie… siwe i kare
A gdy południem…
Stepy słońcem skąpane
Słychać w oddali tętent w kurzawie
To pędzą galopem Przewalskiego konie
Dzikie, bułane…
Chcąc zatrzymać marzenia popasem
Na ziół aromatem turkusowej trawie
Pod lasem
A gdy noc zabiera
By odmętem jak płaszczem
Okryć mustangi
W Księżyca srebrzystej poświacie
Rumaki…
Jak Kossaka pędzlem malowane
Spiżu pozłotą
Urastają do pomników rangi
Dumne…
Nieugięte jarzmem niewoli
Herosy stepów…
Pampasów i prerii
Władne zerwać arkan… co boli
By nie miotać się w dzikiej histerii
Dzikie… dzikie konie
Piękne…
Bez ozdób liberii
Pegazy… niczym nieujarzmione
Jak z obrazów malarzy polskich
Sarmackich wolności symbole
Czemóż człecze…
Władzą okrutny i srogi
Miast koniuszym
Być… i bratem
Braciom… centaurom niepodkutym
Chcesz być katem
Panem…
Bata, uzdy i szpicruty ?
A ile w tych oczach trwogi ?
Gdy po dzikim galopie stoją u poidła
Za nic nie odbieraj pegazom wolności
Zły bóg już zabrał im skrzydła
Lecz w boskiej pozwolił roztropności
Ku pokoleń Polaków
Polaków Ułanów radości
Wolnymi być końmi
Nieokiełznanymi…
Symbolami Polskości
⊰Ҝற$⊱………………………………………… Stadnina koni - Grabowiec 17 września '95
My rating
My rating
@Jarosław Burgieł
i wyszło pięć... widocznie tak miało być...Moja ocena
świetny formalnie, ale zakończenie niezbyt przekonujące... Trzeba coś mocniej... Dlatego cztery gwiazdkiepic
EPICKIE!