maria
maria jej było na imię albo jeszcze przejrzyściej
wiosnę miała zawsze w oczach
we włosy miała wpięte lato
wargi o barwie jesienno – krwistej
zimowo – zimne palce i serce tak niebiańsko czyste
tak jak błękitnieje niebo gdy bez chmur jest
maria jej było na imię albo jeszcze radośniej
chodziła z westchnieniem na ramieniu
zawieszonym jak torebka
ze smutkiem zakładała się dla swady o uśmiech
na jej ustach stale miało swoje miejsce szczęście
maria jej było na imię albo jeszcze srebrzyściej
była dla świata niczym forsycja pożółkła jak kartka
a może azalia – cała rozkwitaniem była wywołanym
spojrzeniami dawanymi ukradkiem spod powiek przez słońce
w dłoniach skrwawionych niosła mi
miłość dopiero co dorosłą od poświęceń
przed chwilą zerwaną z ulęknieniem
dlaczego nie poczekałem na nią o chwilę jedną dłużej
bo jakże tu dalej żyć gdy człowiek spóźnia się
na miłość o jedno serca bicie
wiosnę miała zawsze w oczach
we włosy miała wpięte lato
wargi o barwie jesienno – krwistej
zimowo – zimne palce i serce tak niebiańsko czyste
tak jak błękitnieje niebo gdy bez chmur jest
maria jej było na imię albo jeszcze radośniej
chodziła z westchnieniem na ramieniu
zawieszonym jak torebka
ze smutkiem zakładała się dla swady o uśmiech
na jej ustach stale miało swoje miejsce szczęście
maria jej było na imię albo jeszcze srebrzyściej
była dla świata niczym forsycja pożółkła jak kartka
a może azalia – cała rozkwitaniem była wywołanym
spojrzeniami dawanymi ukradkiem spod powiek przez słońce
w dłoniach skrwawionych niosła mi
miłość dopiero co dorosłą od poświęceń
przed chwilą zerwaną z ulęknieniem
dlaczego nie poczekałem na nią o chwilę jedną dłużej
bo jakże tu dalej żyć gdy człowiek spóźnia się
na miłość o jedno serca bicie
My rating
maria
piękny wiersz, nim naprawiłeś wszystko ;)My rating
My rating
My rating