błogosławieni cisi (z cyklu: Mój modlitewnik)
ręce złożone do modlitwy
niech się ułożą w krzyż
i na tych rękach jak na skrzydłach
unieś mnie wzwyż
obym jak ptaki legł na wietrze
i jak ból rzewny nieutulony
bił się o lepsze
z dzwonem kościoła
co także sięga tam wysoko
i także woła
a tam…
niech mnie nie słyszy żadne ucho
a skarga w próżni się rozpuści
potem z ufnością i z otuchą
wrócisz mi zdrowie i dostanę pracę
znów do modlitwy złożę ręce
tylko mnie Pani gorzkim chlebem
nie karm więcej
niech się ułożą w krzyż
i na tych rękach jak na skrzydłach
unieś mnie wzwyż
obym jak ptaki legł na wietrze
i jak ból rzewny nieutulony
bił się o lepsze
z dzwonem kościoła
co także sięga tam wysoko
i także woła
a tam…
niech mnie nie słyszy żadne ucho
a skarga w próżni się rozpuści
potem z ufnością i z otuchą
wrócisz mi zdrowie i dostanę pracę
znów do modlitwy złożę ręce
tylko mnie Pani gorzkim chlebem
nie karm więcej
My rating
My rating
@batuda
bo?My rating
jako modlitwe akceptuje
jako wiersz do przemyslenia formyMy rating
My rating