Podróż (II) (Moja Mała Polska)
Trochę kurzu na niebie
i gościniec zbożem zakwita,
wystarczyło przeżyć deszcz.
Horyzont rozcięty w pół,
dwie części nierówne.
Jedna wdziera się w płuca,
druga jest zbieraniem rosy.
To nie wiatr wygina drzewa –
– to chyba miłość.
Gdzie nie spojrzysz, czeka niebo
namiętnością z zielenią złączone.
Nie zapomnisz szybciej, niż nakaże czas.
Kiedy zielono, pędzi przed siebie.
Szarość i błękit,
kotwicą wspomnień,
chcą zatrzymać słońce.
A gdy przed oczami masz to,
o czym śnisz co noc,
nie wracaj.
/pociąg w nieznane, 4.07.2011r./
i gościniec zbożem zakwita,
wystarczyło przeżyć deszcz.
Horyzont rozcięty w pół,
dwie części nierówne.
Jedna wdziera się w płuca,
druga jest zbieraniem rosy.
To nie wiatr wygina drzewa –
– to chyba miłość.
Gdzie nie spojrzysz, czeka niebo
namiętnością z zielenią złączone.
Nie zapomnisz szybciej, niż nakaże czas.
Kiedy zielono, pędzi przed siebie.
Szarość i błękit,
kotwicą wspomnień,
chcą zatrzymać słońce.
A gdy przed oczami masz to,
o czym śnisz co noc,
nie wracaj.
/pociąg w nieznane, 4.07.2011r./
My rating
My rating
Moja ocena
Potęga miłości. Ale czy na pewno? Pomimo wszelkich starań...Strach przed uczuciem? Ucieczka? Zaskakująca puenta. Podoba mi sięMy rating
My rating
My rating