W Łazienkach Królewskich (Moja Mała Polska)
Zasiedziałem się trochę
na parkowej ławce
Wokół pachnie rozkosznie
skoszoną trawą
powtórką z dzieciństwa
dzikimi ziołami
Wiatr przycupnął obok
i nawet nie zauważyłem
że zabrakło miejsca dla gołębia
co właśnie chciał się dosiąść
Grucha miarowo
czekając cierpliwie
aż otworzę moją dłoń
pełną ukrytych smakołyków
Kruchość zamyślonej chwili
otula mnie szeptem liści
Tylko kolorowe spódniczki
małych dziewczynek
tarmoszą się z wiatrem
Przytulam do siebie
ich spontaniczność i świeżość
Zafascynowany urodą parku
milczę oczarowany
i przesuwam wstecz
wskazówki czasu
na parkowej ławce
Wokół pachnie rozkosznie
skoszoną trawą
powtórką z dzieciństwa
dzikimi ziołami
Wiatr przycupnął obok
i nawet nie zauważyłem
że zabrakło miejsca dla gołębia
co właśnie chciał się dosiąść
Grucha miarowo
czekając cierpliwie
aż otworzę moją dłoń
pełną ukrytych smakołyków
Kruchość zamyślonej chwili
otula mnie szeptem liści
Tylko kolorowe spódniczki
małych dziewczynek
tarmoszą się z wiatrem
Przytulam do siebie
ich spontaniczność i świeżość
Zafascynowany urodą parku
milczę oczarowany
i przesuwam wstecz
wskazówki czasu
My rating
Moja ocena
Mnie się wiersz podoba:)Gołąb smakołyki schwycił i z wiatrem odleciał...
a kierunek wsteczny...
wskazówki czasu wytyczyły...
(interpretacja dozwolona) :)))
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Co z tym gołębiem, dosiadł się w końcu czy nie, o tak ulotnych chwilach trzeba umieć pisać poeto, a nie podpierać się wiatrem i przesuwać wskazówki czasu co już było miliony razyMy rating
My rating
My rating
My rating