Noc nieoswojonych ptaków
zamieniła wyciszenie
w odśrodkowy hałas
ścierających się
frontów atmosferycznych
długo szukała nim odkryła
naturalny strumień powietrza
godziny gęstniejącej ciemności
stały się epicentrum
rytm oddechu podporządkowała
szumowi rozpościeranych skrzydeł
który przyśpiesza puls
i kołysze pragnienia
powoli wyłania się z mroku
chwytając za dłonie przyciąga bliżej
drżeniem wypełnia unerwione ścieżki
skrzydła uderzają coraz szybciej
poza nimi nie istnieje nic
stają się wszystkim czym chcą
w odśrodkowy hałas
ścierających się
frontów atmosferycznych
długo szukała nim odkryła
naturalny strumień powietrza
godziny gęstniejącej ciemności
stały się epicentrum
rytm oddechu podporządkowała
szumowi rozpościeranych skrzydeł
który przyśpiesza puls
i kołysze pragnienia
powoli wyłania się z mroku
chwytając za dłonie przyciąga bliżej
drżeniem wypełnia unerwione ścieżki
skrzydła uderzają coraz szybciej
poza nimi nie istnieje nic
stają się wszystkim czym chcą
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
przepiękne zakończenie wierszapozdrawiam
My rating