NIOBE ŻYJĄCA

5.0/5 | 6


NIOBE ŻYJĄCA
Kamili

Już noc.
Wkradające się do pokoju
Przez nie do końca domkniętą żaluzję,
Światło ulicznej latarni
Tworzy iluzoryczną kompozycję,
Która rozmywa się gdzieś w otchłani pokoju.
O szyby bangla deszcz,
A jego muzyka
Powala mnie dość stanowczo do snu.
Sen.
Bangla deszcz.
Bangladesz.
Ja przecież nie krzyczę.
Ja wcale nie ryczę.
Nie jestem Kochanowskim,
Nie mam Urszulki.
Urszulka nie żyje.
Nie jestem Broniewskim,
Nie mam Anki.
Anka też nie żyje.
Nie jestem Tantalem,
Ale... mam Niobe.
MOJA NIOBE ŻYJE!
Moja Niobe zna:
Conrada, Dickensa, Eliota,
Joice`a, Orwella, Shawa, Twaina,
A nawet lady Rowling.
Cala plejada.
Deszcz przeniósł się na parapet i dalej gada.
Co zrobić by moja Niobe
Chciała poznać jej Tantala?
Serce ma z marmuru?
Sen znów mnie powala.
Ranek.
Spocony nocą, jak ta rynna,
Której gargulec dalej rzyga deszczem,
Wchodzę pod prysznic, by zmyć z siebie
Koszmary, marzenia, wizje strapionego
I ten poemat Pana Gałczyńskiego
I wrócić do swej szarej,
Codziennej rzeczywistości.
Jakże trudnej.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

Niezwykły i fascynujący to wiersz. Brawo.
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: