W ciężkości krzyża uzdrowienie
Gdy obojętność spowija powieki,
złowieszcze Mojry gaszą płomień życia.
Golgota bliska bardziej niż przedwieki,
choroba duszy – przyszłość bez pokrycia.
Smutek nasyca serce czarną żółcią,
kwaśność spokoju zobojętnia wiarę,
że horror loci dobre myśli zniszczą,
kiedy w człowieku trosk jest ponad miarę.
Wszystko się sprzęga w piątym kręgu piekła,
tam gdzie nadzieja grzęźnie wśród acedii,
gdy ufność kona niczym róża zwiędła,
która cierniami szczęście ludzkie zdławi.
Jednak istnieją dbałość i wytrwałość,
będące lekiem na udźwig cierpienia.
Podniosą z ziemi krzyż cięższy po stokroć,
przywrócą oddech, który łzy w śmiech zmienia.
Wówczas na niebie słońce zajaśnieje,
mroki przepadną w jaskrawości świtu.
Ziemię odwiedzą boscy myśliciele,
a ród Adama dozna łask bezliku.
Kasia Dominik
złowieszcze Mojry gaszą płomień życia.
Golgota bliska bardziej niż przedwieki,
choroba duszy – przyszłość bez pokrycia.
Smutek nasyca serce czarną żółcią,
kwaśność spokoju zobojętnia wiarę,
że horror loci dobre myśli zniszczą,
kiedy w człowieku trosk jest ponad miarę.
Wszystko się sprzęga w piątym kręgu piekła,
tam gdzie nadzieja grzęźnie wśród acedii,
gdy ufność kona niczym róża zwiędła,
która cierniami szczęście ludzkie zdławi.
Jednak istnieją dbałość i wytrwałość,
będące lekiem na udźwig cierpienia.
Podniosą z ziemi krzyż cięższy po stokroć,
przywrócą oddech, który łzy w śmiech zmienia.
Wówczas na niebie słońce zajaśnieje,
mroki przepadną w jaskrawości świtu.
Ziemię odwiedzą boscy myśliciele,
a ród Adama dozna łask bezliku.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating