* * *
Istoto niebieska w n wymiarowej przestrzeni…
Mimo żeś uśpiona jest, to już na Ziemi widzą Cię w swych snach.
Szepty niosą już nowinę, żeś objawiła się pewnej dziewczynie.
Uśpiona Gwiazdo pośród gwiazd miliardów w nieskończonej otchłani mroku,
budzisz się, a wokół Ciebie migocą one, marzenia jeszcze niespełnione.
Tak zaczynasz pierwszy etap.
Rozwijasz się, nabierasz własnych cech, z lekkością unosisz się ponad wszystkim.
Co dzień przybierasz nową formę, otaczając się bezpieczną mgłą.
Nie chowasz się, ale i też nie gnasz na oślep.
Powoli rozwijasz swe umiejętności.
Zaczynasz pragnąć, łaknąć, widząc co jest na Ziemi.
Spoglądając z ponad chmur, zazdrościsz.
Wbrew wszystkim prawom natury uczysz się.
Tańcząc pośród gwiazd, niesiona lekko przez wiatr, po burzowych chmur parkiecie.
Wiesz, że niełatwo jest utrzymać się w niebie.
Wtem te chmury burzowe stają się Twym domem.
Błyski, spięcia, ściana wody i coraz mniej miejsca.
Ten nieustanny wir ściąga Cię w dół.
Bezwiednie opuszczasz Swe sacrum.
Czujesz zbliżający się koniec, więc chcesz zapaść w sen,
ale to światło nie pozwala Ci odejść w mrok.
Nagle krztusisz się i dusisz, brak Ci tchu. Do twych płuc dostał się tlen.
Teraz wchodzisz na kolejny już etap, startując od zera.
Jako nowa istota żywa zaczynasz swój taniec pośród nieobliczalnej pogody życia.
Mimo żeś uśpiona jest, to już na Ziemi widzą Cię w swych snach.
Szepty niosą już nowinę, żeś objawiła się pewnej dziewczynie.
Uśpiona Gwiazdo pośród gwiazd miliardów w nieskończonej otchłani mroku,
budzisz się, a wokół Ciebie migocą one, marzenia jeszcze niespełnione.
Tak zaczynasz pierwszy etap.
Rozwijasz się, nabierasz własnych cech, z lekkością unosisz się ponad wszystkim.
Co dzień przybierasz nową formę, otaczając się bezpieczną mgłą.
Nie chowasz się, ale i też nie gnasz na oślep.
Powoli rozwijasz swe umiejętności.
Zaczynasz pragnąć, łaknąć, widząc co jest na Ziemi.
Spoglądając z ponad chmur, zazdrościsz.
Wbrew wszystkim prawom natury uczysz się.
Tańcząc pośród gwiazd, niesiona lekko przez wiatr, po burzowych chmur parkiecie.
Wiesz, że niełatwo jest utrzymać się w niebie.
Wtem te chmury burzowe stają się Twym domem.
Błyski, spięcia, ściana wody i coraz mniej miejsca.
Ten nieustanny wir ściąga Cię w dół.
Bezwiednie opuszczasz Swe sacrum.
Czujesz zbliżający się koniec, więc chcesz zapaść w sen,
ale to światło nie pozwala Ci odejść w mrok.
Nagle krztusisz się i dusisz, brak Ci tchu. Do twych płuc dostał się tlen.
Teraz wchodzisz na kolejny już etap, startując od zera.
Jako nowa istota żywa zaczynasz swój taniec pośród nieobliczalnej pogody życia.
@LilaNocna
może i tak, ale ten dziewięciomiesięczny cykl w życiu kobiety jest nadzwyczajny i zasługuje na to ;)Moja ocena
za dużo miejsca zajmują opisy etapów cyklu