skarga

author:  Michał Makowski
4.8/5 | 5


zdrapuję noc z parapetu
powieki ze snów wyrywam
-obnażam oczy z cielesnych sukienek-
palce kalecząc od zmysłów się odwracam
napięcie

i wtedy skarżę się do sądów ostatecznych
sadów co umarły
z szelestem na ustach
i śladów twoich stóp
wdeptanych w dywan ogrodu

otwierając się bezradnie
ujmuję cię w dłonie

witasz mnie kartek szelestem
i tytułem na pierwszej stronie

dlaczego nie umiem
cię czytać niczym hebrajskie znaki
od końca

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.06.2011,  renee

@LilaNocna

a z tym wtrętem "i wtedy" lepiej?

Moja ocena

pierwsza strofa pisana jakby innym alfabetem ;)
od drugiej strofy zaczyna się samoistny wiersz
My rating:  
12.06.2011,  LilaNocna

My rating

My rating:  
11.06.2011,  kate

Moja ocena

Bardzo dużo świetnych określeń i zdań (szczególnie pierwsza strofa), jednak ostrożnie, bo niestety co a dużo to nie zdrowo i można wpaść w grafomanię ;) Tutaj na szczęście się udało :)
My rating:  
11.06.2011,  Alehija