Wyporność liścia
Spaceruję po parku zbierając liście
spadające z nieba –
zielone jak ja.
Wziąć je, czy zostawić?
Może tylko ten z lewej,
który wygląda jak zdjęty z krzyża,
gdy podnosiłam go spod drewnianej ławki?
Zdaje się, że zaledwie godzinę temu zdobił koronę
tego drzewa, przy którym czytałam książkę?
Zastanawiam się co będzie dalej…
O, a jakby ten z prawej wpiąć we włosy,
by upiększyć rozmierzwiony wiatrem warkocz
z wsuwką w kolorze tęsknoty?
Jakby ktoś pytał, to lubię jesień.
Stary dąb wpółnagi
przy korzeniu przypominającym ośmiornicę,
wypuszcza nitkowate pędy.
Przytulę się do niego – uszczknę trochę siły
drzemiącej w jego pniu
liczącym ponad dwieście słoi.
Czyżbym była spragniona,
choć nie chce mi się pić?
Idę dalej nieobojętna
tam, gdzie nie potknę się o patyk.
Kasia Dominik
spadające z nieba –
zielone jak ja.
Wziąć je, czy zostawić?
Może tylko ten z lewej,
który wygląda jak zdjęty z krzyża,
gdy podnosiłam go spod drewnianej ławki?
Zdaje się, że zaledwie godzinę temu zdobił koronę
tego drzewa, przy którym czytałam książkę?
Zastanawiam się co będzie dalej…
O, a jakby ten z prawej wpiąć we włosy,
by upiększyć rozmierzwiony wiatrem warkocz
z wsuwką w kolorze tęsknoty?
Jakby ktoś pytał, to lubię jesień.
Stary dąb wpółnagi
przy korzeniu przypominającym ośmiornicę,
wypuszcza nitkowate pędy.
Przytulę się do niego – uszczknę trochę siły
drzemiącej w jego pniu
liczącym ponad dwieście słoi.
Czyżbym była spragniona,
choć nie chce mi się pić?
Idę dalej nieobojętna
tam, gdzie nie potknę się o patyk.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating