(IPOGS, Freestyle) Zęby na chodniku
w czasach wybrakowanej
metafory miasta pustoszały
z natchnienia około północy
resorowaną dorożką deszczem
karmiony włóczykij przybijał
do brzegów skrzyżowań
w gorączce kulawego księżyca
z mgielnej sakwy rozsiewał
pamiątki zguby i dary
na niedospane chodniki
dobrzy ludzie blade zaświty
w kieszonki serc zbierali
monety nitki mleczaki
i tkali poszarzałe czary
a beznocny pijaczyna
kolebał chodniki
i zapadał w bruk
sprawiedliwy
metafory miasta pustoszały
z natchnienia około północy
resorowaną dorożką deszczem
karmiony włóczykij przybijał
do brzegów skrzyżowań
w gorączce kulawego księżyca
z mgielnej sakwy rozsiewał
pamiątki zguby i dary
na niedospane chodniki
dobrzy ludzie blade zaświty
w kieszonki serc zbierali
monety nitki mleczaki
i tkali poszarzałe czary
a beznocny pijaczyna
kolebał chodniki
i zapadał w bruk
sprawiedliwy
My rating
My rating