Wyprawa Perseusza
Rozkurwię świat, który kłamie
podeptam wagony łez przywiezione
w transporcie wolnej woli
O dwudziestej czwartej dołożę minutę
wiecznej zadyszki w sportach ducha
W ciele mam jeszcze resztki leku
lęku o którykolwiek wiek przestępny
na przeciętność – robię zamach
na wybitność w klauzuli sumień
oderwanych od całości świata
Nie ma tych samych muśnięć warg
Tych samych spojrzeń w oczy
Nic dwa razy się nie zdarza
oddychanie długiem sytej i spełnionej nocy
zaczyna wchodzić w życie ustawa szacunku i braw
uzurpatorzy karty z treflowej sieci
Bóg dał mi, to czego wam nie,
więc stańcie pewni swego jutra –
tak jak ja pewny swego wczoraj
dotarłem w oczy meduzy i nie skamieniałem
podeptam wagony łez przywiezione
w transporcie wolnej woli
O dwudziestej czwartej dołożę minutę
wiecznej zadyszki w sportach ducha
W ciele mam jeszcze resztki leku
lęku o którykolwiek wiek przestępny
na przeciętność – robię zamach
na wybitność w klauzuli sumień
oderwanych od całości świata
Nie ma tych samych muśnięć warg
Tych samych spojrzeń w oczy
Nic dwa razy się nie zdarza
oddychanie długiem sytej i spełnionej nocy
zaczyna wchodzić w życie ustawa szacunku i braw
uzurpatorzy karty z treflowej sieci
Bóg dał mi, to czego wam nie,
więc stańcie pewni swego jutra –
tak jak ja pewny swego wczoraj
dotarłem w oczy meduzy i nie skamieniałem
My rating
My rating
My rating
My rating