Suchą stopą przez rzekę
Nie wiem,
kiedy i jak ugrzęzłam
w skorumpowanych oczach śmierci.
O sekundę coraz bardziej martwa,
infekuję w ciało morfinę,
by nie czuć, że boli oznaka życia.
Na ołtarzu kapituły nieba składam
dzień za dniem, jak eksponat w gablocie.
Nie dla podziwu, lecz
dla uwiecznienia milczącego czasu,
stojącego nad stelą –
nerwowo przebiera palcami.
Wtórnik istnienia zapodziałam, gdy
podpisywałam ostatnią wolę
po drugiej stronie Styksu.
Kasia Dominik
kiedy i jak ugrzęzłam
w skorumpowanych oczach śmierci.
O sekundę coraz bardziej martwa,
infekuję w ciało morfinę,
by nie czuć, że boli oznaka życia.
Na ołtarzu kapituły nieba składam
dzień za dniem, jak eksponat w gablocie.
Nie dla podziwu, lecz
dla uwiecznienia milczącego czasu,
stojącego nad stelą –
nerwowo przebiera palcami.
Wtórnik istnienia zapodziałam, gdy
podpisywałam ostatnią wolę
po drugiej stronie Styksu.
Kasia Dominik
My rating
My rating
My rating
My rating