Zmierzchem | version: 2.06.2020 09:33
A kiedy to wszystko minie
usiądę pod drzewem czereśni,
stopklatka - i zatrzymam czas.
Ptaki posłusznie
wstrzymają się w locie
w pół nuty pieśni,
w pół-trzpiocie radości,
w pół - pas de trois.
Rozedrga się jeszcze, ale tylko na chwilę
słońce, bo czerwieni
nie da się zatrzymać.
Rozbuchane wolnością
zanim dzień się odmieni
i wieczorem zaniknie w bladym pyle
gwiazd - świat ogarnie miłością.
A razem z ptakami zamilknie i gniew
i to, co niewypowiedziane.
Nienazwane,
zapomniane.
Tęskniłam od lat.
W półmroku rozproszy sie już ogłuchły zew
i cisza
ogarnie świat.
Nieruchomo, przez kontur liści
nieśmiało,
wróci to,
co być miało,
a co się nigdy nie ziści.
usiądę pod drzewem czereśni,
stopklatka - i zatrzymam czas.
Ptaki posłusznie
wstrzymają się w locie
w pół nuty pieśni,
w pół-trzpiocie radości,
w pół - pas de trois.
Rozedrga się jeszcze, ale tylko na chwilę
słońce, bo czerwieni
nie da się zatrzymać.
Rozbuchane wolnością
zanim dzień się odmieni
i wieczorem zaniknie w bladym pyle
gwiazd - świat ogarnie miłością.
A razem z ptakami zamilknie i gniew
i to, co niewypowiedziane.
Nienazwane,
zapomniane.
Tęskniłam od lat.
W półmroku rozproszy sie już ogłuchły zew
i cisza
ogarnie świat.
Nieruchomo, przez kontur liści
nieśmiało,
wróci to,
co być miało,
a co się nigdy nie ziści.
Poem versions
My rating
My rating