Równonoc jesienna | version: 21.09.2019 08:34
Nie możesz zabrać mi
wiary. Ani miłości. Ani nadziei.
Mają swoje pulsary w całym szechświecie,
wiem i nie wiem, żyję i nie.
Na jednej nici huśtam sie pełna snów.
I ty myślisz, że dam sobie to odebrać ?
Odprowadzałam tyle razy do łodzi Charona,
to ja wciskałam mu grosik.
Ja przyjmowałam jasność na ten swiat.
Ja otwierałam dłoń, czekając na dobre wiatry.
Jestem spełnieniem,
urodziłam się spełniem.
Jeszcze nie czas,
jeszcze szumi dla mnie morze,
i nie powróciły ptaki.
Przysięgały mi miłość do śmierci,
wiem, znam ich mowę.
Ma swoją słodycz każdy czas,
przyjdzie równonc jesienna.
wiary. Ani miłości. Ani nadziei.
Mają swoje pulsary w całym szechświecie,
wiem i nie wiem, żyję i nie.
Na jednej nici huśtam sie pełna snów.
I ty myślisz, że dam sobie to odebrać ?
Odprowadzałam tyle razy do łodzi Charona,
to ja wciskałam mu grosik.
Ja przyjmowałam jasność na ten swiat.
Ja otwierałam dłoń, czekając na dobre wiatry.
Jestem spełnieniem,
urodziłam się spełniem.
Jeszcze nie czas,
jeszcze szumi dla mnie morze,
i nie powróciły ptaki.
Przysięgały mi miłość do śmierci,
wiem, znam ich mowę.
Ma swoją słodycz każdy czas,
przyjdzie równonc jesienna.
Poem versions
- 28.09.2019 20:01
- 21.09.2019 08:38
- 21.09.2019 08:36
- 21.09.2019 08:34
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating