żona /z cyklu Jesienne wspomnienia / | version: 19.04.2015 14:15
o świcie wstawała
robiła znak krzyża na bochenku chleba
rozpoczynała kolejny dzień
kanapki mężowi
muśnięcie w czoło
i magiczne z Bogiem
z okna widziała koło szybu na tle hałdy
spokojnie mogła zająć się dziećmi
praniem gotowaniem
lecz na dźwięk syren zamierała
za każdym ich włączeniem
biegnąc z najmłodszym dzieckiem
z trwogą stała przed bramą
ściskając jej pręty
zalewając się łzami prosiła
o cud świętą Barbarę
robiła znak krzyża na bochenku chleba
rozpoczynała kolejny dzień
kanapki mężowi
muśnięcie w czoło
i magiczne z Bogiem
z okna widziała koło szybu na tle hałdy
spokojnie mogła zająć się dziećmi
praniem gotowaniem
lecz na dźwięk syren zamierała
za każdym ich włączeniem
biegnąc z najmłodszym dzieckiem
z trwogą stała przed bramą
ściskając jej pręty
zalewając się łzami prosiła
o cud świętą Barbarę
Poem versions
- 6.12.2015 11:56
- 19.04.2015 14:15
- 19.04.2015 13:04
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@ Beatrix
Witaj dawno Cię nie było :)do tego czyli strachu w podświadomości można przywyknąć, najgorsze były syreny wyjące,
a na żony górnicy
godali ...moja baba, a jak była wiekowa to ...moja staro..
nie pozbywając tym szacunku doń
Moja ocena
Chociaż 'spokojnie' jakoś trudno mi sobie wyobrazić.Czy nie ma osobnego słowa w gwarze na żonę górnika? Broń Boże - nie czepiam się, tylko tak z ciekawości.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating