dolepiony do miłości do gołymbii / z cyklu *jesienne wspomnienia | version: 19.09.2015 10:38
jak łojciec społ po szychcie
to musieli my na palcach chodzić
bo jak niy to matka ździeliła szmatą
potym porobił na placu
pojod i poleku szet w kierunku gołymbnika
joch wtedy wiedzioł
że musza łodczekać
aż sie nimi napasie łoczy i serducho
i wtedy
drab do niego z kartkom ze szkoły
pokozać
boch wiedzioł, że tam szmarow
mnij dostana.....bo tak kochoł gołymbie
to musieli my na palcach chodzić
bo jak niy to matka ździeliła szmatą
potym porobił na placu
pojod i poleku szet w kierunku gołymbnika
joch wtedy wiedzioł
że musza łodczekać
aż sie nimi napasie łoczy i serducho
i wtedy
drab do niego z kartkom ze szkoły
pokozać
boch wiedzioł, że tam szmarow
mnij dostana.....bo tak kochoł gołymbie
Poem versions
- 19.09.2015 11:39
- 19.09.2015 10:38
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@ Malwina
Właśnie! A że wiem to wcześniej, to tym bardziej.@ Marku
mój ojciec nie był górnikiem....pokoleniowo dziadkowie, wujkowie, jak ja zazdrościłam koleżankom, że mieszkają w familoku..ale wychowałam się w tym środowisku...z czasem bracia, mąż, cała rodzina męża....choć zawody mieli inne...dyplomy do szuflady i wtapiali się...Dziękuję
Moja ocena
Choćby ze względu na temat, język i okoliczności.My rating