Szukając ukojenia | Definitive Version
translated poem:
Seeking solace
-
mahengonsal
Ten zły wiatr goni przez morze nieprzerwanie
Fale - odpowiedzi na wiatru smaganie
Przy brzegu padają, krusząc się jak ściana
Pękają z hukiem, zostaje tylko piana
Zachód słońca a na nim sylwetka kobiety
Włosy ma rozwiane przez wiatru impety
Spogląda gdzieś w dal, cala zamyślona
Z twarzy nie wyczytasz o czym myśli ona
A tu fala za falą do jej stóp gonią
Omywając je chłodną zielonkawą tonią
Z każdą falą głębiej zostaje w marzeniu
Sama trwa na brzegu w swoim pół-istnieniu
Na wzburzonym morzu nie ma nic na fali
Tylko samotna łódka płynie w oddali
I stado ptaków wiatr wznosi ku niebu
Tysiąc czarnych plamek zatacza krąg w biegu
Ona trwa w bezruchu, ramiona zwieszone
Zgubiona w swych myślach, łzy jak morze słone
Płyną po policzkach, jej pamięć ożywa
Oddycha głęboko, uczucia swe skrywa
A niebo ciemnieje, słońce wchodzi w morze
Niby pomarańcza, jeszcze trwa w uporze
Staje się czerwone i dalej zachodzi
Znika jasną iskrą w ciemnych fal powodzi
Czy ona ma w sobie ogień niezgaszony?
Już ciemność panuje i spokój wrócony
I fala łagodnie o brzegi uderza
Czy ona spokojna i w ciszę też zmierza?
Unosi swe ręce i wzdycha głęboko
Twarz w bólu: śmierć, życie są morza powłoką
Opuszcza powoli, z losem pogodzona
Odchodzi w swój świat gdzie była zraniona
...I znika - punkcik na ciemnym horyzoncie...
Fale - odpowiedzi na wiatru smaganie
Przy brzegu padają, krusząc się jak ściana
Pękają z hukiem, zostaje tylko piana
Zachód słońca a na nim sylwetka kobiety
Włosy ma rozwiane przez wiatru impety
Spogląda gdzieś w dal, cala zamyślona
Z twarzy nie wyczytasz o czym myśli ona
A tu fala za falą do jej stóp gonią
Omywając je chłodną zielonkawą tonią
Z każdą falą głębiej zostaje w marzeniu
Sama trwa na brzegu w swoim pół-istnieniu
Na wzburzonym morzu nie ma nic na fali
Tylko samotna łódka płynie w oddali
I stado ptaków wiatr wznosi ku niebu
Tysiąc czarnych plamek zatacza krąg w biegu
Ona trwa w bezruchu, ramiona zwieszone
Zgubiona w swych myślach, łzy jak morze słone
Płyną po policzkach, jej pamięć ożywa
Oddycha głęboko, uczucia swe skrywa
A niebo ciemnieje, słońce wchodzi w morze
Niby pomarańcza, jeszcze trwa w uporze
Staje się czerwone i dalej zachodzi
Znika jasną iskrą w ciemnych fal powodzi
Czy ona ma w sobie ogień niezgaszony?
Już ciemność panuje i spokój wrócony
I fala łagodnie o brzegi uderza
Czy ona spokojna i w ciszę też zmierza?
Unosi swe ręce i wzdycha głęboko
Twarz w bólu: śmierć, życie są morza powłoką
Opuszcza powoli, z losem pogodzona
Odchodzi w swój świat gdzie była zraniona
...I znika - punkcik na ciemnym horyzoncie...
translation HISTORY:
Thanks for translating
Dziękuję CavemanMeine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung