Beznadziejna...
Tak często boleśnie zawodzisz
Drwisz ze mnie trywialnie
Obietnicami słodkimi zwodzisz
I znikasz na długo bezkarnie
Odejdź więc raz na zawsze
Niech rozum zmysły wypełni
Wszelki ślad niech po tobie zatrze
...Serce spokojem napełni...
Łatwiej będzie może bez Ciebie
Realnie we własne siły uwierzyć
Wykrzesać własne"ja"z siebie
Bez złudy z trudami się zmierzyć
Trudno układa się nasz związek
Winna niestałość Twoja!
Zburzyłaś myślom porządek
Jakże być z Tobą szczęśliwym
Ty beznadziejna Nadziejo moja
Drwisz ze mnie trywialnie
Obietnicami słodkimi zwodzisz
I znikasz na długo bezkarnie
Odejdź więc raz na zawsze
Niech rozum zmysły wypełni
Wszelki ślad niech po tobie zatrze
...Serce spokojem napełni...
Łatwiej będzie może bez Ciebie
Realnie we własne siły uwierzyć
Wykrzesać własne"ja"z siebie
Bez złudy z trudami się zmierzyć
Trudno układa się nasz związek
Winna niestałość Twoja!
Zburzyłaś myślom porządek
Jakże być z Tobą szczęśliwym
Ty beznadziejna Nadziejo moja
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Moja ocena
lubię Cię czytać :)