Zmierzch
Stoi malarz zadumany
W dłoni pędzel ma
A spod pędzla wprost na płótno
Spływa smutna łza.
Stoi malarz zamyślony
Nad pejzażem swym
Czas zatrzymał na obrazie
Lecz w momencie złym.
W zachodzącym szklanym słońcu
Złote liście drzew
Taka jesień będzie dana
Jaki był nasz dzień.
Hej, malarzu, czarodzieju
Co Ci stało się
Czy te drzewa są nie warte
By malować je?
Długowieczne, w majestacie
Trwają pośród burz
Ludzie dawno już odeszli
One stoją tu.
Tylko kolor im się zmienia
Lecz nie ronią łez
Kiedyś znów się zazielenią
My niestety nie.
W dłoni pędzel ma
A spod pędzla wprost na płótno
Spływa smutna łza.
Stoi malarz zamyślony
Nad pejzażem swym
Czas zatrzymał na obrazie
Lecz w momencie złym.
W zachodzącym szklanym słońcu
Złote liście drzew
Taka jesień będzie dana
Jaki był nasz dzień.
Hej, malarzu, czarodzieju
Co Ci stało się
Czy te drzewa są nie warte
By malować je?
Długowieczne, w majestacie
Trwają pośród burz
Ludzie dawno już odeszli
One stoją tu.
Tylko kolor im się zmienia
Lecz nie ronią łez
Kiedyś znów się zazielenią
My niestety nie.
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Meine Bewertung
Zmierzch
Chodzi o "zmierzch" życia...Raczej...
...poranek.Ze względu na światło przy malowaniu.