Gonitwa kulawych koni

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 3


kres łaski w (nie)łasce
kres wszelkiej drogi
z którą było mi (nie)po drodze

dym z cygara przybrał postać
oka boga (nie)bogów
i mruga do mnie

jakby chciało mnie zaprosić
w głąb siebie
w telewizji puszczają stare szlagiery

zmieniam kanał
kolejny wąż
i jeszcze jeden

i kolejny
próbują mnie dopaść
wyłączam to cholerne pudło

węże schowały się w kanałach
cisza
gapię się w biały sufit

ludziom czasem odpierdala
od gapienia się w białą plamę
na której od czasu do czasu

pojawia się pająk
jakby chciał sprawdzić czy jeszcze żyjesz

a jeśli walnąłeś w ramki
prędzej czy później
pająk owinie cię swoją siecią

kolejne oko na dnie kubka
z zimną kawą
patrzy na mnie złowieszczo

wieszczy pustynię na dnie DNA
świat bez miłości
bez tej cholernej tęsknoty

jest tylko złudzeniem
martwym i cuchnącym truchłem
męczą mnie te zawody

ten wyścig z samym sobą
ta gonitwa kulawych koni
ale na tę chwilę to jedyny sport jaki uprawiam



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
04.02.2024,  Anna Szemiel

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
04.02.2024,  Ula eM